sobota, 1 marca 2014

Zagubiony...

Wróciłem właśnie z pracy,
Cały czas tylko ta praca,
Muszę znaleźć coś innego,
Żeby mieć trochę czasu dla siebie,
Bo tam na drugą zmianę prawie cały czas..


Co wieczór, a w zasadzie co noc,
Myślę o tym, czy ktokolwiek, kiedyś będzie pamiętał o mnie,
Wtedy jak mnie zabraknie.
Nie jestem jakimś znanym człowiekiem,
Ale u mnie na osiedlu wszyscy mnie znają i potrafią powiedzieć o mnie parę słów.
Ale czy tak będzie zawsze?
Chociaż do momentu aż żyją ci, którzy wiedzą kim jestem.
Próbuję jakoś odnaleźć się w sobie,
W moim otoczeniu,
Między moimi bliskimi.
Wiem, że to co piszę, może nie mieć większego sensu,
No ale na początku mówiłem,
Że będę dzielił się swoimi myślami, a to właśnie są one...






Amen.

2 komentarze:

  1. Czy naprawdę chcesz, aby byle kto w przyszłosci wycierał sobie gębę Twoimi słowami, Twoim życiem...? I byle kto się na Ciebie powoływał? O taką pamięć chodzi? O analize Twoich potknieć, życiowych porażek, której dokonają ludzie ze szkiełkiem zamiast serca?
    Niech Cię babcie na osiedlu pamiętają, i wspominają, że to dobry człowiek był i mało pił, a potem umrzyj wreszcie z nimi spokojnie, bo ile można żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o pamięć, że ktoś o takim imieniu, w tym domu żył.
      Ale nie chcę się kłócić.
      Każdy rozumie to po swojemu..

      Usuń